czwartek, 5 września 2013
Pierwszy dzień w żłobku..
Za niedługo planuję podjąć pracę więc chcąc nie chcąc nasz Filuś musi udać się do żłobka,
przynajmniej na kilka godzin. Dziś był Jego pierwszy dzień w Klubie Malucha.
Bardzo obawiałam się tego dnia ponieważ po pierwsze przedszkole mamy obok domu,
po drugie uczestniczyliśmy w budowie tego przedszkola od początku do końca a po trzecie
pracuje tam moja mama i siostra (na szczęście nie w grupie Filipa) z którymi widuje się On
codziennie nieskończoną ilość razy. No i jak tu dać dziecko do przedszkola w którym będzie
miał 'fory'. No bo to baba za rogiem to Gagija (siostra) w drugiej sali.
No ale poszedł.. na 4 godziny.
Początkowo siedziałam w oknie i patrzyłam czy przyjechało już do dzieci śniadanie.
Potem obserwowałam jak maluszki wyszły na spacer i jak Filip głośno woła
'MAMOO MAMOOO' (tu ogromna łza wzruszenia) i ciągnie nianię w stronę słynnej kładki.
Stwierdziałam szybko że muszę się gdzieś ruszyć z domu bo bez sensu tak siedzieć,
podglądać i za dużo myśleć.
Z relacji opiekunek było wszystko w jak najlepszym porządku.. ale do czasu aż przez przypadek
zobaczył moją siostrę która no cóż.. musiała szybko zwiać Mu z oczu.
I wtedy się zaczęło płacz, krzyk, lament nie do opanowania. Nie mogły Go uspokoić.
A ja głupia nawet smoczka dla Niego nie zostawiłam. I wtedy właśnie po mnie zadzwonili.
Zostawiłam niedopitą kawę i czym prędzej pognałam po dziecię. Na szczęście jak dojechałam
biegał sobie już radośnie po trawie w towarzystwie dzieci i Gagiji - Klaudii - siostry :)
A wiecie co było przez resztę dnia - tulił się niemiłosiernie, dawał buziaki i wieczorem już w
łóżeczku po mleczku sobie śpi (przynajmniej tak mi się wydawało) a tu nagle
'mamoooo, mamooo, tatoooo' no woła mnie tym swoim najsłodszym głosem, no wzywa mnie..
i poszłam.. utulić, wycałować i uśpić mojego małego przedszkolaka.
No ciężko będzie ale trzeba jakoś przeżyć.
Jeśli mama z siostrą będą się chowały po kątach to będzie ou raJt :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale Ci zazdroszczę!Jeszcze mama i siostra są blisko :)
OdpowiedzUsuńFilip na pewno się przyzwyczai i będzie miał kontakt z dziećmi.Super.
Mam nadzieję! ;)
Usuńświetnie, że będzie miał babcię i ciocię pod ręką, a i Ty będziesz spokojniejsza.
OdpowiedzUsuńJak Babcia i Ciocia w pobliżu to Filipowi włos z głowy nie spadnie;-) wymarzona sytuacja jeżeli chodzi o żłobkowe klimaty!
OdpowiedzUsuńJa właśnie zaczęłam pracę i Martyna całe dnie u babci jest. Na szczęście jestem blisko, bo tylko jakieś 50 m od nich, więc jak mi smutno, to dzownię żeby do mnie przyszły... tylko najgorsze jest to, ze moja córka ma mnie w nosie:D i wcale za mną nie tęskni:D
OdpowiedzUsuń