wtorek, 18 marca 2014

I weź się tu lecz...


Boże Święty ja sobie kiedyś pierdyknę w łeb jak Boga kocham.
Cieszę się że mój Syn 'poważnie' choruje rzadko, bo niestety uzdrowienie Go to
jak na dzień dzisiejszy koszt 160 zł - dla mnie kosmos! 
Wiem że dla Niego wydałabym każde pieniądze żeby tylko nie dusił się w nocy, nie zjadał swoich śpików i przede wszystkim czuł się dobrze. Zdrowie warte każdą cenę ale kurcze kosztem czego!

W piątek dostał antybiotyk na 10 dni - ostre zapalenie oskrzeli, przekrwione jedno ucho, zielone gile i 
40 stopni gorączki. Po czterech dniach zażywania (dziś byliśmy na kontroli) ostra biegunka, jakaś 
grzybica i cała jama ustna w 'prawie' aftach. No i powiedzcie mi co gorsze? 
Wiem że są różne skutki uboczne ale antybiotyk miał Go uzdrowić a nie dołożyć więcej cierpień..
NIE TAK ?!

No ja pierniczę....




10 komentarzy:

  1. Mój dostał dziwnych plam po zastrzykach, mam go obserwować czy to nie uczulenie :/
    Zdrówka dla Filipa :*

    OdpowiedzUsuń
  2. moja Em po jednym antybiotyku dostała ostrej biegunki, a innym razem afty i cała pupa w grzybie, bo głupia ja nie dałam osłonówki...
    na szczęście aftin i clotrimazol pomogły.
    polecam.
    zdrowia!
    ps. niech dużo jogurtów je!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas osłonę pije dwa razy dziennie także nie wiem skąd to :\

      Usuń
    2. może za silny antybiotyk.
      albo antybiotyk i osłabienie.
      zdrowia!

      Usuń
  3. Oj, żeby się leczyć to trzeba mieć zdrowie i to końskie (że o grubym portfelu nie wspomnę). Najbardziej mi żal takich małych chorowitków dlatego dużo zdrówka dla Synka a dla Ciebie cierpliwości i sił...!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mariola trzymajcie się ;*
    wiem, co czujesz. Choroba dziecka masakra. Wydanie na leki i lekarza 400 zł ( w moim przypadku ) jeszcze gorsza masakra:(

    zdrówka dla Misiaka ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My na szczęście nie musieliśmy prywatnie i chwała Bogu..

      Usuń
  5. ja ostatnio przy kolejnej infekcji i kupieniu antybiotyku za 60 zł, wróciłam do domu i sekundę przed podaniem go dziecku cisnęłam go do zlewu. Koniec. Podawanie antybiotyków to jakaś cholerna pętla, dajesz 10 dni, dziecko jest wyjałowione, organizm osłabiony po antybiotykowej terapii, więc łapie kolejną infekcję i tak w kółko. Poczytaj w necie o naturalnych metodach wzmacniania odporności. Zrobiłam syrop z czosnku, cytryny i miodu, syrop z cukru i cebuli. Do tego zmiksowana kasza jaglana z miodem i bananem zamiast chemicznej bobovity, herbata z lipy do butelki i dużo snuu. Po kilku dniach są zdrowi. Antybiotyk został w szafce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do antybiotyków to mam takie samo myślenie. Teraz musiałam podać bo Filip był w dość złym stanie i się bałam ale od małego miał przepisane z 20 antybiotyków z czego prawie żadnego nie wykupiłam. Z zapalenie oskrzeli sama wyleczyłam Go inhalacjami i domowymi syropami i byłam z siebie cholernie dumna! Kasza, lipa, miód u nas na porządku dziennym ale muszę te Twoje syropy wypróbować. Dzięki Basia!

      Usuń