poniedziałek, 15 lipca 2013

O oskrzelach słów kilka.. i owoce Jego miłość :)


Jakieś dwa tygodnie temu pisałam o zapaleniu oskrzeli Filipa, kolejnym już zresztą..
oraz o tym że podjęłam samodzielną walkę z choróbskiem nie bacząc na zalecenia lekarza 
czyli standardowe - ANTYBIOTYK konieczny.
Byłam zawzięta, nie podałam Mu antybiotyku. 
Zamiast tego przez tydzień pił Mucosolvan, Prospan i inhalowałam Go przez jakieś 5 dni Atroventem dwa razy dziennie. Jadł normalnie, w basenie się kąpał, latał na boso - nie więziłam Go w domu.
Dziś byliśmy do kontroli bo jeszcze czasem zdarzyło Mu się kaszlnąć tudzież śpik wyjrzał Mu z nosa.
W żywe oczy powiedziałam lekarzowi że podałam Mu antybiotyk jak zalecał, on na to że dobrze
bo był konkretny (antybiotyk) i dość porządna dawka i że.. 
po chorobie NIE MA ANI ŚLADU !!
No śmiać mi się chciało strasznie ale nie przyznałam się do niczego tylko podziękowałam 
za skontrolowanie Syna i wyszłam.
Co Wy na to Drogie mamy ?
Szczerze miałam chwilę zwątpienia, bałam się że bez antybiotyku pójdzie Mu na płuca albo 
kto wie co jeszcze i wtedy to dopiero bym sobie pluła w brodę.
Ale na szczęście daliśmy radę razem z moją zawziętością i wytrwałością Filipa :) 

Ale żeby nie było zbyt kolorowo całe rączki, nóżki i pupsko Filipa są w małe, okrągłe pęcherzyki.
To jakieś zwykły wirus który bierze się z powietrza, nie boli, nie mam nic podawać, samo minie 
po paru dniach.

 ..................................................................................................................................................................

A tak poza tematem to wiecie co to chłopisko małe robi ? 
Sam idzie do ogródka, obrywa całego krzaka z poziomek (zrywa TYLKO czerwone) i sam je zjada.
Czasem zdążę przed Nim i chapnę ze dwie bo przecież jak widzi że podjadam z Jego 
krzaczka to krzyk że głowa mała :D 
aż się boję bo za niedługo maliny a krzak nie mały..





Filip i Jego plony :D

7 komentarzy:

  1. Wow! Podziwiam, ja jak mały zachorował pod koniec zimy mogłam czekać albo da antybiotyk, no i spanikowałam i dałam...

    A z tymi poziomkami dobry jest, cwaniaczek jeden :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty miałaś prawo spanikowąc bo pewnie był chory pierwszy raz.. a w Filipa już z 5 antybiotyków było wciśnięte więc powiedziałam DOŚĆ ! :)

      Usuń
  2. Haha wyrośnie Ci rolnik :D Mój owocami gardzi niestety

    I super, że udało się bez antybiotyku! Jakby kiedyś (tfu tfu) nam się zdarzyło, to skorzystam z tego co używałaś

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas już zatrzęsienie od malin, ale Michaś nie wiem czemu nie je, tylko obliże z każdej strony i potem wyrzuca taką wyplujkę :|

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze że dałaś rade sama :) super

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze, Wy to się macie z tymi chorobami:/

    :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Matka ma jednak instynkt, dobrze zrobilas, ja też juz dwa razy nie podalam tego, co lekarz przepisal i dobrze na tym moje dziecko wyszlo:)

    OdpowiedzUsuń